Dziś o lataniu samolotem, łuku z Pewexu, kolesiu, który zagadał i o złych panach. Zapraszam.
BURZA OKLASKÓWTo znowu o mamci mojej.
Kiedy leciała do mnie samolotem, to leciała pierwszy raz. Kiedy ode mnie wracała - to leciała drugi raz.
Drugi, nie drugi, mało wiedziała jeszcze.
Lądowanie w Szczecinie, burza oklasków się zrywa.
- O Boże! - krzyczy matka. - A dlaczego wszyscy biją brawo?!
- To podziękowania dla pilota, że szczęśliwie wylądował.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą