To, że w Polsce mamy na weselach szalone oczepiny (czyt. najbardziej obciachowe) wcale nie oznacza, że na świecie nie ma bardziej ekscytujących sposobów świętowania ślubu.
Cudowna rączka pana Edouarda Martineta sprawia, że rzeczy znalezione na pchlich targach stają się dziełami sztuki. Po prostu pan Edouard nigdy nie rozumiał, dlaczego ludzie patrząc na kilka kawałków żelaza nie mają pomysłu co z nimi zrobić. Ona ma setki.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą