No, cóż - za każdym razem, gdy mamy ochotę spędzić miło czas na nauce anatomii prezentowanej przez jeden z zacnych serwisów z filmami przyrodniczymi, zawsze wyskakuje nam okienko czatu z informacją, że niejaka Andżela (lat 23) ma wolny wieczór, mieszka blok obok nas i chyba ktoś coś jej dolał do kompotu z rabarbaru, bo dziewczę od kilku godzin kipi wręcz z podniecenia. Nigdy jakoś nie mieliśmy odwagi do niej zagadać, ale lata spędzone na analizowaniu treści porno-serwisów utwierdziły nas w przekonaniu, że nasze osiedle zamieszkane jest głównie przez niezłomne, nimfomańskie poszukiwaczki zaginionego prącia.
Każdy Muzułmanin zawsze taszczy ze sobą kamizelkę z trotylem i żywi niezdrowe uczucia względem swej sędziwej kozy. Podobnie jak każdy Azjata jest mistrzem w wywijaniu nunczaku, tak i każdy Arab doskonale zna się na produkcji kebabów. Niech jednak godna samego Mahometa rozkosz w gębie nie zamydli nam oczu - Muzułmanie to przecież dybiący na nasze ziemie strasznie źli terroryści, gwałciciele i mordercy, którzy zawsze, na chwilę przed zrobieniem czegoś brzydkiego, ryczą ku niebiosom „Allahu Akbar!”. Musimy się ich panicznie bać i dlatego też, z całego serca, nienawidzić.
Natury nie oszukasz. No dobra - oszukasz, ale do tego trzeba sporo silnej woli i jeszcze więcej pracy nad sobą. Tymczasem mieszkańcom internetowej krainy wystarczy podstawowa znajomość obsługi programów graficznych i dobrze wykadrowane zdjęcie. I tak też obła niczym globus, zaniedbana istota, w ciągu kilku minut zamienia się w ofiarę naszych potencjalnych ataków na tle seksualnym. Zresztą Internet rządzi się swoimi zasadami. Tu żodyn nie wie żech jest psym.
Skłonność ludzi do atakowania się nawzajem, wyzywania i grożenia jest znacznie większa niż mogłoby się wydawać. Ta sama osoba, która panicznie boi się poprosić dresa o niepalenie papierosa na przystanku autobusowym, prawdopodobnie rzuci ci się do gardła w świecie wirtualnym, gdzie nie istnieje niebezpieczeństwo oberwania sandałem w ryj, a anonimowość pozwala na danie upustu swoim frustracjom i życiowym niepowodzeniom.
I to nie tylko szalenie bogatym, ale i wyjątkowo szczodrym. Nigeryjscy książęta często kontaktują się z nami - ubogimi, nie posiadającymi nawet prywatnego samolotu, mieszkańcami nadwiślańskiej kloaki. Chodzi najczęściej o drobną przysługę, której stawką jest wielomiliardowy spadek po nieszczęsnym teściu, co to zmarł w swym skarbcu zadławiwszy się dwukilogramową sztabką złota. Owa pomoc polega na przesłaniu naszemu wspólnikowi z Czarnego Lądu stu dolarów - to ma ponoć coś wspólnego z ominięciem nigeryjskiej machiny biurokratycznej, czy jakoś tak... Grunt, że w zamian dostaniemy od mahoniowego księcia górę kosztowności, stały dostęp do jego fortuny i harem czarnych, wolnych od AIDS i smukłych jak gazele, dziewiczych nałożnic. Kto by się nie skusił? Poza tym osobie z monarchicznego rodu można chyba zaufać?
Z którymi nic nas nie łączy, nie pamiętamy jak się nazywają i nawet nie za bardzo wiemy o czym w realnym świecie moglibyśmy z nimi pogadać. Za to zawsze pamiętamy o ich urodzinach i składamy im nieszczere, wymuszone życzenia.
Dzięki Internetowi nawiązaliśmy kontakt z wszystkowiedzącym, dobrym wujkiem Google. Od tego czasu wujek zawsze cierpliwie nam pomaga w praktycznie każdym aspekcie naszego życia, w tym - w diagnozowaniu chorób. Jeśli więc martwi cię lekkie zaczerwienienie skóry na łokciu, to jest pewne, że szybko dowiesz się, że cierpisz na nieoperacyjny nowotwór skóry, który już pojutrze zakończy Twój marny żywot. Boli cię gardło? Masz ropne zapalenie migdałków, które może skończyć się infekcją strun głosowych! Drzazga w dłoni? Strzeż się gangreny! Zresztą i tak pewnie amputują ci całe ramię za pomocą zardzewiałego brzeszczotu!
...taka dziwna kraina, w której troglodyci w sweterkach, smutne bladzie i agresywne niedźwiedzie wspólnie mieszkają w ciasnych jaskiniach, gdzie ściany pokryte są tureckimi dywanami, a za oknami temperatura sprawia, że ludziom zamarzają myśli. Mieszkańcy Rosji spędzają czas na piciu paliwa rakietowego i robieniu wszystkiego tego, czego reszta świata robić by się nie odważyła. Najlepszym sposobem obserwowania rosyjskiej rzeczywistości jest zamontowanie sobie kamery w aucie z kuloodporną szybą.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą