Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

10 wcale niemałych gestów, które uratowały życia

112 183  
402   25  
Człowiek człowiekowi wilkiem - im bardziej zaawansowana jest nasza cywilizacja, tym mniej czasu poświęcamy sobie nawzajem. Dążymy po trupach do celu. Sławetny wpie*dol można dostać na każdym rogu, o pomoc jest już jednak znacznie trudniej. Tym więcej znaczy 10 poniższych gestów, które doprowadziły do uratowania wielu ludzkich istnień.

Zofia Bania, Sprawiedliwa wśród Narodów Świata


Podczas gdy na zachodzie coraz częściej kłamliwie mówi się o "polskich" obozach koncentracyjnych, to właśnie u nas Żydzi mogli liczyć na najofiarniejszą pomoc. Pomoc, która oznaczała zagrożenie, życie w ciągłym strachu o siebie i swoją rodzinę. Nie zniechęciło to Zofii Bani z Pińczowa do pomocy dwojgu Żydów, Franciszce i Izrealowi Rubinkom, w ukrywaniu się przed nazistami.. Tak jakby to był mały, niewiele znaczący gest. Zofia Bania, uhonorowana później tytułem Sprawiedliwej wśród Narodów Świata, ukrywała żydowskich sklepikarzy pomimo początkowych sprzeciwów jej męża. W końcu jednak i on przekonał się, że potrzebującym pomóc po prostu trzeba. Bez względu na ryzyko.

Dla przypomnienia ofiarom współczesnego systemu edukacji i medialnej propagandy: ponad 700 Polaków straciło życie, ukrywając Żydów w czasie II wojny światowej. Wśród Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, co jest najwyższym izraelskim odznaczeniem przyznawanym przedstawicielom innych narodów, najwięcej jest właśnie Polaków - prawie 6,5 tysiąca z ogółu 24 tys. Tyle osób odznaczono, ale historycy mówią, że Polaków niosących pomoc Żydom mogło być w rzeczywistości nawet 100 tysięcy.

Szef przez duże "S"


W dzisiejszych czasach nie wolno wyrzucać pracowników - można ich co najwyżej zwolnić, ale też pod warunkiem, że nie obowiązuje właśnie jakiś okres ochronny, nie założyli związku zawodowego albo nie planują ciąży. Czy jakoś tak. Niezależnie od tego, jak obustronnie chore byłyby stosunki pomiędzy pracownikami a pracodawcami, czasem wystarczy drobny gest, by zrobić coś dobrego dla świata.

Pewnego pięknego dnia Tim Sanders z Yahoo dostał od jednego ze swoich pracowników konsolę Xbox. Dlaczego? Dlatego, że pracownik - po motywującej rozmowie z Sandersem - zdecydował się oddać rewolwer, który kupił kilka dni wcześniej z intencją popełnienia samobójstwa. Za odzyskane pieniądze kupił konsolę - by w taki sposób podziękować szefowi za to, że zwykłym ludzkim gestem właściwie uratował mu życie.

"Gang" rowerowy


Historie takie jak ta, która wydarzyła się w Ameryce w lipcu 2013 roku, spędzają sen z powiek rodzicom na całym świecie. Porwanie kilkuletniej dziewczynki przez starszego mężczyznę to koszmar, który niestety od czasu do czasu się zdarza. Kiedy więc zauważono zniknięcie Jocelyn Rojas, pięciolatki z Pensylwanii, na poszukiwania pierwsi, na rowerach, wyruszyli Temar Boggs i jego kolega, mieszkający po sąsiedzku.

Piętnastolatkowie dość szybko natrafili na samochód, w którym siedziała dziewczynka i nieznany mężczyzna. Ruszyli więc w pościg i nie dali się zgubić. Zdenerwowany nieudaną ucieczką porywacz w końcu uwolnił Jocelyn, a Temar bezpiecznie odeskortował ją do rodziców. Do informacji rasistów - Temar jest czarny. I nie, to wcale nie jest sugestia, że ukradł rower.

Dawca organów


Po śmierci nie robi ci raczej większej różnicy, co się stanie z twoim ciałem. Bardzo prawdopodobne, że zjedzą je robaki, była żona zamuruje je w ścianie albo poczęstują się nim dzikie zwierzęta. Jest trochę możliwości. Szkoda tylko, że znacznie mniej chętnie wybieraną alternatywą jest oddanie niepotrzebnych organów potrzebującym. Tak zrobił Henry Mackaman z Wisconsin, u którego stwierdzono zapalenie opon mózgowych. Ponieważ przed śmiercią podpisał zgodę na zostanie dawcą narządów, jego ciało nie zmarnowało się. Jedną drobną zgodą uratował co najmniej siedem innych osób, które bez jego ofiary z pewnością już by nie żyły.

Żołnierz z powołania


Co robi ojciec dwóch córek, kiedy widzi człowieka upadającego na tory na stacji metra? Odpowiedź na to pytanie może być brutalna - w XXI wieku zapewne wyciąga telefon komórkowy i robi zdjęcia wbudowanym aparatem, licząc że może uda mu się uchwycić krew. Na szczęście Wesley Autrey nie był zwykłym ojcem, tylko żołnierzem mającym za sobą imponujący staż w marynarce wojennej Stanów Zjednoczonych. Widząc upadającego na tory Camerona Hollopetera, chorego na epilepsję dwudziestolatka, pan Autrey nie wahał się ani chwili i rzucił się na ratunek. Było już jednak za późno, by wydostać się spod kół nadjeżdżającego pociągu.

Zamiast próbować uciekać i narazić ich obu na bardzo bolesną śmierć, żołnierz docisnął Camerona do podłoża pomiędzy torami, dzięki czemu pociąg przesunął się zaledwie kilka centymetrów nad ich głowami, ostatecznie jednak nikomu nie czyniąc krzywdy. Wesley Autrey został bohaterem, ale co się nasłuchał od żony po powrocie do domu, to jego.

Obrońca praw zwierząt


Nie jest łatwo stanąć oko w oczy z bandą zbirów. Nawet jeśli te zbiry mają od 5 do 13 lat, a ich ulubionym zajęciem jest znęcanie się nad kotami. Podczas takich właśnie zabaw bandę bezdennie głupich dzieciaków dojrzał Wendell Overton - dziesięciolatek o niedostępnych dla wielu dorosłych pokładach empatii i odwagi. Postawił się napastnikom i odbił zakładnika, prawdopodobnie ratując kotu życie. Zabrał zwierzę do mamy, a ta zadzwoniła do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, które przywróciło kocią ofiarę bezstresowego wychowania do stanu względnej żywotności.

Ludzka stonoga


No może nie do końca stonoga, ale też łańcuch. Właśnie łańcuch, prowadzący od bezpiecznego brzegu w głąb morza, utworzyli plażowicze w Nowej Zelandii, by wyciągnąć z wody dwunastoletniego chłopca. Bawił się w wodzie razem z przyjaciółmi, kiedy silny prąd porwał go z dala od brzegu. Na ratunek ruszyło trzech mężczyzn (w tym dwóch policjantów), ale musieli zawrócić, bo prąd był zbyt silny, by dali radę dotrzeć do chłopca i wyciągnąć go na brzeg, nie ryzykując samemu rozstania z życiem. Wtedy jeden z policjantów, Bryan Forquharson, wpadł na pomysł, by złapać się za ręce i stworzyć łańcuch, który pozwoli uratować dwunastolatka bez narażania kogokolwiek innego. Akcja zakończyła się powodzeniem, ale jeszcze kilkanaście sekund i na ratunek mogłoby być za późno.

Pocałunek samobójcy


Kto zrozumie osobę zamierzającą rozstać się z życiem lepiej niż drugi samobójca? Z przyczyn technicznych nie zawsze bywa to możliwe (głównie jeśli jeden z samobójców wykazał się już skutecznością). Policji - ze swoim sztandarowym "będzie dobrze, odłóż sznurek" - często brakuje siły przebicia, zwłaszcza gdy przyszły samobójca jest zdeterminowany. Wówczas od pierwotnych planów odwieść może go jedynie cud (albo ironia losu, ale to zupełnie inna historia). Szesnastoletniemu Chińczykowi, stojącemu na moście w Shenzhen, zdarzył się cud.

Kiedy już wydawało się, że nic nie jest w stanie zmienić jego samobójczych planów, na moście pojawiła się Liu Wenxiu, 19-letnia kelnerka z pobliskiego hotelu. Widząc nieskuteczność działań policji, skłamała funkcjonariuszom, że jest byłą dziewczyną sprawcy zamieszania, dzięki czemu pozwolono jej podejść bliżej. Opowiedziała chłopakowi historię własnej próby samobójczej, a następnie ni stąd, ni zowąd przytuliła go i pocałowała. To dało policji wystarczająco czasu, by ściągnąć niedoszłego umarlaka z powrotem na bezpieczną część mostu.

Kobieta za kierownicą


W tej historii jest więcej przypadku niż czegokolwiek innego, no może poza głupotą i brakiem podstawowych umiejętności posługiwania się samochodami. Rzecz działa się w Albuquerque w Nowym Meksyku. Lezlie Bicknell podjechała swoim vanem pod sklep. Zatrzymała się i wysiadając zauważyła, że w zaparkowanej obok furgonetce znajdują się zamknięte dzieci. Tymczasem furgonetka, zostawiona bez hamulca, powoli zaczynała staczać się w kierunku ruchliwej ulicy.

Pani Bicknell rzuciła się na ratunek i w gruncie rzeczy nie zrobiła nic poza... zostawieniem własnego samochodu bez hamulca. To właśnie van pani Bicknell stoczył się za furgonetkę i uniemożliwił jej wbicie się w strumień nadjeżdżających samochodów. Oba pojazdy nieco na tym ucierpiały, ale najważniejsze, że nikomu nie stało się nic złego.

Siła przeczucia


Intuicji - nawet kobiecej - nie sposób lekceważyć. Kellie Boff zrozumiała to natychmiast, kiedy zobaczyła apel o pomoc dla emerytowanego policjanta potrzebującego pilnie przeszczepu nerki. Nie wahała się ani chwili. Wydrukowała ogłoszenie i udała się do kliniki, gdzie przeprowadzono badania. Jak małe było prawdopodobieństwo, że nerka pani Boff będzie nadawała się do przeszczepu dla Michaela Newmana? Zapewne marginalne, bo osoby te nie były ze sobą spokrewnione. W gruncie rzeczy nigdy wcześniej się nawet nie spotkali. Niemniej jednak okazało się, że lepszych warunków do operacji nie można byłoby sobie wyobrazić. Intuicja?

Oglądany: 112183x | Komentarzy: 25 | Okejek: 402 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało