Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Najdziwniejsze wynalazki, którymi cieszyli się nasi dziadkowie

201 348  
358   48  
Każdy z nas ma w rodzinie wujka lub kuzyna, który doczepiwszy domowej roboty rakiety do roweru błyskawicznie trafił na ostry dyżur. Tacy szaleni wynalazcy istnieją od dawien dawna. Oto kilka wynalazków, które kiedyś wydawały się genialne, a okazały się zupełnie bezużyteczne.

#1. Stożki ochronne

Na zdjęciu widzimy dwie modnisie z dumą prezentujące ostatni wrzask mody. Opatentowane w Montrealu w 1939 stożki wykonane były z plastiku. Przywiązywało się je do głowy, a ich zadaniem było chronić makijaż przed deszczem i śniegiem. Oczywiście wynalazek nie przyjął się z wielu powodów. Kobiety początkowo chętnie kupowały te stożki, ale szybko stwierdziły, że opady i tak wyrządzały wielką szkodę fryzurom. Przy dłuższym noszeniu para uniemożliwiała zobaczenie czegokolwiek przed sobą, a z czasem makijaż i tak spływał z twarzy. I jeszcze jedna istotna dla kobiet przeszkoda - w tych maskach nie mogły po drodze plotkować z przyjaciółkami.

#2. Gotowanie w drodze


Pewnie kilku z was próbowało podgrzać jedzenie na gorącej pokrywie silnika samochodowego lub sprawdzić, czy da się na niej usmażyć jajko. Pomysł na wykorzystanie ciepła wytwarzanego podczas jazdy jest prawie tak stary jak samochody. W czerwcu 1930 roku w gazetach można się było natknąć na reklamę garnka, w którym można było przygotować posiłek podczas jazdy. Garnek był mocowany nad zderzakiem i przyczepiano do niego rurę wydechową. Według wynalazcy, podczas godzinnej jazdy, ciepło spalin mogło ugotować potrawkę mięsno- warzywną. Nie wiemy jaki smak i zapach miały potrawy przygotowane na wonnych spalinach.
Jako że głupie pomysły nigdy nie umierają, w 2015 roku irański zespół wynalazców pokazał grill, który można podłączyć do rury wydechowej samochodu i usmażyć hamburgera.

#3. Urządzenie do robienia dołeczków w policzkach

rsz_us1648221-0

Cóż może być bardziej uroczego niż dołeczki w policzkach, zwłaszcza policzkach uśmiechającej się do ciebie dziewczyny. Niestety mało kto je posiada. Są one cechą wrodzoną, prawdopodobnie uwarunkowaną genetycznie - naukowcy nie maja czasu na zbadanie takiej bzdurki. W 1923 roku w Nowym Jorku specjalnie dla ludzi, którzy chcieli wyglądać bardziej czarująco opatentowano ustrojstwo, które śmiało mogło służyć w średniowieczu jako maszyna tortur. Mocowało się je pod podbródkiem i za uszami, a specjalne śruby głęboko i boleśnie wbijały się w policzki. Reklamy przekonywały, że po długotrwałym i systematycznym noszeniu tego wynalazku zadowolony klient będzie mógł się pochwalić ślicznymi dołeczkami. Lekarze po zbadaniu urządzenia oświadczyli, że jedyne czego się mogli nabawić ludzie je stosujący to rak, a nie dołeczki. Pani Gilbert, twórczyni tego ustrojstwa, nadal zajmowała się wynalazkami, które miały pomóc urodzie i w 1927 opatentowała kulki, które miały „prasować” zmarszczki.

#4. Pług obronny

rsz_us35600-0

Dwóch nowojorczyków, pan Fancher i pan French, postanowiło pomóc biednym chłopom, którzy musieli bronić swojej ziemi przed atakami partyzantów i innych napastników podczas wojny secesyjnej. Opatentowali wiec broń, która miała być umocowana do pługa. Panowie nie określili niczego dokładnie - ani kalibru, ani długości czy ciężaru elementu strzelającego. Powiedzieli tylko, że to świetny wynalazek, bo ciężki pług będzie bardzo stabilny, a strzał dzięki temu celny. Nie wiadomo, jak wyobrażali sobie użycie w przypadku faktycznego ataku na farmerów. Najpierw ów farmer musiałby odpiąć konia, żeby biedne zwierzę nie dostało kulą w zad. Następnie miałby załadować broń, wymierzyć i wystrzelić. Żeby to wszystko mogło dojść do skutku, napastnicy musieliby stać nieruchomo, najlepiej w zwartej grupce i czekać cierpliwie na śmiertelny strzał. Jeden.


#5. Adapter w samochodzie

https://www.youtube.com/watch?v=KGrRasHpRTY

Zanim pojawiły się ośmiościeżkowce, kasety, płyty CD i tak dalej, biedni kierowcy byli zmuszeni do słuchania radia podczas dłuższych podróży. Oczywiście tyko lokalnych stacji radiowych, bo komu się wtedy śniła łączność satelitarna. Wiec chłopaki z Chryslera wpadli na pomysł, aby w samochodach instalować adapter i zapuścić sobie z winylu ukochaną muzykę. Oczywiście zanim wprowadzono ten wynalazek w 1956 roku musieli trochę popracować. Longplaye były za duże, single miały tylko dwie piosenki. Columbia Records opracowała płytę wielkości singla, gdzie na jednej stronie znajdowała się godzina muzyki. Zamontowano odtwarzacze w samochodach i ruszono w drogę. I tu pojawiła się następna przeszkoda w postaci wybojów na drodze. Po roku zaprzestano produkcji, ale nie zapomniano o pomyśle. W 1960 próbowano zainstalować urządzenie do góry nogami, żeby igła nie skakała, ale to również nie było zbyt skuteczne. Tym razem próby trwały dwa lata. Na szczęście w 1968 pojawiły się ośmiościeżkowce i kierowcy mogli bez zakłóceń słuchać swojej ulubionej muzyki.


#6. Bardzo dziwne cygarniczki (lufki)

https://www.youtube.com/watch?t=17&v=c8tRQQ9eHxU

Lata 40 i 50 ubiegłego stulecia to raj dla palaczy. Palili wtedy prawie wszyscy i wszędzie. Żadne spotkanie towarzyskie nie mogło się obyć bez dyskusji z papierosem w ustach. Wynalazcy szybciutko zwietrzyli niezły biznes i zaczęli prezentować fikuśne fifki. W 1955 opatentowano fifkę dla par, dwie osoby mogły równocześnie palić papierosa i mieć wolne ręce do obściskiwania się nawzajem. Dla tych, którzy nie lubili się dzielić opatentowano fifki z popielniczką, z parasolką (można było palić w deszczu) lub fifkę tak długą, że podczas jazdy samochodem papieros znajdował się za oknem pojazdu. Nie zapomniano i o tych, którzy byli największymi hardkorami wśród nałogowców - fifka, dzięki której mogłeś za jednym zamachem wypalić całą paczkę papierosów.

#7. Człowiek na parę


To co widzisz powyżej to prawdziwy wynalazek z 1868 roku. Człowiek na parę miał zastąpić konie ciągnące powozy i zrewolucjonizować transport. Oczywiście okazał się porażką. Ten zbudowany przez mechaników z Newark wynalazek miał 2 i pół metra wzrostu i ważył 230 kilogramów. W klatce piersiowej „Daniela” mieścił się silnik parowy. Gdy kończył się węgiel, Danielowi rozpinano kurtkę i dorzucano opału. Jego kapelusz był kominem, a na plecach miał przymocowane urządzenia pomiarowe. Rozwijał prędkość podobną do tej z jaką poruszał się koń, ale skonstruowanie tego urządzenia było droższe niż koszt zakupu konia, jak i również koszt worka węgla przekraczał koszt worka owsa. Dlatego też zamiast ciągnąć powozy, Człowiek na Parę stał się celebrytą bywającym na wielu wystawach w całych Stanach Zjednoczonych.

#8. Kapelusz hands-free

rsz_1us556248-0

Obecnie hands-free kojarzy się nam z zestawem głośnomówiącym, który opatentowano w celu polepszenia bezpieczeństwa kierowców podczas jazdy, kiedy rozmawiają przez telefon. Dawno temu, pewien wynalazca wymyślił kapelusz, który podnosił się uprzejmie na głowie noszącego go człowieka. Pozwalało to uniknąć męczącej gimnastyki przy sięganiu po melonik podczas pozdrawiania przechodzących obok znajomych. Nosząc ten kapelutek, dżentelmen zachowując prawidłową postawę i nie brudząc sobie rękawiczek, wykonywał tylko lekki skłon głową w kierunku pozdrawianego przechodnia, a nakrycie głowy samo uprzejmie się podnosiło. Wynalazca twierdził, że kapelusz może też podskakiwać, wirować wokół własnej osi czy też zsuwać się w tył głowy. Wyobrażacie sobie statecznego dżentelmena, którego kapelusz zaczyna wariować na widok ślicznej, młodej dziewczyny idącej ulicą?

#9. Zwariowany rower



Rower ten został opatentowany w październiku 1939 roku. O wynalazku obszernie napisano w magazynie Popular Science. Na tym zdjęciu widzimy jak twórca roweru Charles Steinlauf ostro pedałuje i kieruje na górnej części roweru, syn pomaga mu siedząc z tyłu, jego żona siedzi na jednym z boków i naciska pedał służący do obsługi maszyny do szycia. Na samym przodzie siedzi niezbyt zadowolona córka, która prawdopodobnie ma obserwować ruch uliczny i ostrzegać przed kolizją. W jakim celu skonstruował ten rower? Tego nie wie nikt. Jeśli jego celem było trafienie na okładki poczytnych pism to się mu nie udało, wynalazek został opisany na stronie 133.

#10. Zabójcze nakrycie głowy


Kolejny przykład na to, że wynalazcy lubili montować broń strzelającą na dziwnych rzeczach. Albert Pratt opatentował to nakrycie głowy w 1916 roku. Z kasku wysuwała się lufa, przy oczach pojawiał się celownik, a strzelec dmuchając w rurkę powodował wystrzał. W ten sposób mógł zdmuchnąć przeciwnika nie narażając się na niebezpieczeństwo, ponieważ mógł się skryć w jakimś rowie, znad brzegu którego wystawałby tylko ten kask, a nie głowa. Wynalazek miał być używany nie tylko z ukrycia, ale też w otwartej walce - wtedy osobnik z tym kaskiem na głowie miałby wolne ręce i mógłby w razie potrzeby przydusić czy też dziabnąć nożem przeciwnika. Odważniacy, którzy przetestowali wynalazek, mówili, że jest do luftu, od huku wystrzału bolały ich głowy i było im niedobrze.
7

Oglądany: 201348x | Komentarzy: 48 | Okejek: 358 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało