Szukaj Pokaż menu

Przygody Żelaznego Karła I

38 531  
8   17  

Dawno, dawno temu, na początku lat 90 radiowa Trójka, która nie była jeszcze sformatowana, nadawał kultowy cykl "Nie tylko dla orłów". Jego częścią były "Klechdy sezonowe", które wykonywali Wojciech Mann i Alicja Resich-Modlińska. Szły w eter wtedy w radiu takie rzeczy, że hoho...

Romans Żelaznego Karła

[W tle muzyka Zamfira]

[W.Mann:]
Żelazny Karzeł imieniem Wasyl siedział przed swoją norą i dłubał pogrzebaczem w zębach. Wtem usłyszał jakiś hałas i obejrzał się gwałtownie. Zobaczył leśnego listonosza, Borsuka Borysa pędzącego na malutkim rowerku. Należy tu dodać, że Borsuk był kretem, tylko na nazwisko miał Borsuk, a na imię Borys. Pędził więc kret Borsuk najwyraźniej kierując się w stronę Wasyla.
Gdy już się zbliżył, wyciągnął z kaptura pomiętą kopertę i powiedział:
- Polecony do ciebie, stary saganie! - i uciekł.
Karzeł rzucił za nim pogrzebaczem i zabił go na miejscu.
Następnie rozerwał nerwowo kopertę i oto, co przeczytal:

Spotkanie z Pratchettem II

17 012  
18   14  
W ramach walki z powagą wzywmy do dodania książek o Świecie Dysku do spisu lektur obowiązkowych! Oczywiście, tylko i wyłącznie w przekładzie Piotra W. Cholewy. A zresztą, kto Pratchetta czyta, tego grypa nie chwyta!

Panq:
"Rincewind jednak uważał, że zna się na architekturze świątynnej. A freski na wysokich i oczywiście imponujących murach nie wyglądały na religijne. Przede wszystkim postacie dobrze się bawiły. Tak, prawie na pewno dobrze się bawiły. Byłoby zdumiewające, gdyby nie sprawiało im to przyjemności.
- Oni chyba nie tańczą? – zapytał, rozpaczliwie usiłując nie wierzyć w to, co widział na własne oczy. – A może to rodzaj ćwiczeń akrobatycznych?
Conena uniosła głowę, mrużąc oczy w ostrym blasku słońca.
- Raczej nie – odparła z namysłem.
Rincewind opamiętał się.
- Sądzę, że taka młoda panienka jak ty nie powinna oglądać takich rzeczy – oznajmił surowo.
Conena uśmiechnęła się tylko.
- Sądzę, że magom jest to wyraźnie zakazane - przypomniała słodkim głosem. - podobno tracą od tego wzrok.
- Rincewind znów podniósł głowę, skłonny może zaryzykować jedno oko. Właściwie czegoś takiego można się było spodziewać – pomyślał. Oni po prostu nie wiedzą, co wypada. Obce kraje są tego...obce. Wszystko tu robią inaczej."

Fax You man!

53 548  
332   18  
Wejdź w nią! Było już o drukarce - czas więc na fax. W Polsce coraz więcej biur je posiada, a niektóre nawet potrafią z nich korzystać...

Jeden z nowych pracowników w firmie wchodzi do pokoju informatyków. Ma wyraźnie zatroskaną minę...
- Czy możemy w czymś pomóc? – pyta jeden z informatyków.
- Tak. Czekam na ważny fax, ale nic nie przychodzi...
- Carol pewnie go wyłączyła. – wyjaśnia informatyk – zawsze tak robi, kiedy wychodzi z biura. Nie chce, żeby coś ważnego jej umknęło...
- No tak... ale się świeci zielona lampka z napisem „ready”?
- To jest drukarka...

* * * * *

Jeden z częstszych dopisków na dole dokumentów wysyłanych faxem:

„Proszę o odesłanie dokumentu, bo muszę zachować oryginał”

* * * * *

Klient: Czy może mi Pan przefaxować te sterowniki?
Serwisant: ...
Klient: No więc?
Serwisant: Proszę Pana. Mogę je Panu wysłać emailem lub podać miejsce gdzie można je pobrać z naszej strony.
Klient: NIE! Nie mam konta pocztowego! Wyśle mi je Pan faxem czy nie?
Serwisant: A czy ma Pan dostęp do internetu?
Klient: Nie!
Serwisant: Emm... Proszę Pana, programy komputerowe... eee.. nienajlepiej przesyła się faxem. Może nagram je dyskietkę i wyślę je Panu pocztą?
Klient: Nie! To jest za wolne!
W dalszej rozmowie udało się Pana namówić, że podeśle mu się je na dyskietce przez kuriera. Pan jednak nadal nie mógł pojąć dlaczego nikt nie chce mu tego przesłać faxem...

* * * * *

Serwisant: Jeden z klientów dociekliwie pytał, czemu wysyłam mu dyskietkę pocztą, a nie faxem. Gdybym nie potrzebował pracy, to bym mu powiedział, że to trochę potrwa, bo Domino’s ślą mi właśnie pizzę...

* * * * *

Zasłyszane w biurze:
Osoba 1: Znasz się może trochę na faxach?
Osoba 2: Nie bardzo, a co się stało?
Osoba 1: Wysłałam fax gościowi, a ten odpowiada, że dostał tylko tytuł i kilka zdań z dołu...
Osoba 2: A jak włożyłaś papier?
Osoba 1: No jak to jak? Normalnie... tylko, że musiałam w środku skleić dokument taśmą, bo był już zniszczony...

* * * * *

Z pokoju serwisantów:
Kiedyś przyszedł do nas fax z tytułem: „Jim, tutaj są informacje o tym modemie”.
Pomyślałem sobie, że pomogę Jimowi i zerknę na te info. Zajęło mi dobre 5 minut, żeby odgadnąć, że dwa czarne prostokąty na dwóch kartkach papieru to ni innego tylko... skserowany modem. Klient wyjął modem z komputera, skserował go i wysłał Jimowi.
A najgorsze w tym wszystkim było to tłumaczenie klientowi, czemu jego informacje są do niczego...

* * * * *

Rozmowa przez telefon:
Wysyłający: Poproszę o sygnał faxu dla Pana...
Sekretarka: Ok.
[pauza]
Wysyłający: Czy mogłaby go już Pani dać?
Sekretarka: [pauza] Ale co ja mam zrobić?
Wysyłający: Proszę mi dać sygnał faxu...
Sekretarka: Jestem tutaj nowa i nie bardzo wiem jak.. Może mi Pan powiedzieć co mam zrobić?
Wysyłający: Ok. Proszę nacisnąć największy zielony guzik...
Sekretarka: [pauza] Nie mogę go znaleźć. Niech Pan poczeka chwilkę, poproszę kogoś o pomoc. [po długiej pauzie] Ale nikt w biurze nie może znaleźć takiego przycisku. Są tylko białe i szare. Z liczbami i cyframi...
Wysyłający: Hmmm... A jaki macie rodzaj faxu?
Sekretarka: Fax-modem.

* * * * *

Szef poprosił swoją sekretarkę, żeby zrobiła „screen shota” (odpowiednik polskiego print screen’a :) i nadała mu to faxem. Jakie było jego zdziwienie, kiedy z faxu wyszło zdjęcie monitora robione Polaroidem... Z drugiej strony może jednak lepiej tak, niżby miała „zastrzelić” monitor...

* * * * *

Koleś poszedł do banku, żeby coś tam przelać czy założyć konto. Urzędnik poinformował go, że musi wysłać kopię dokumentów do Centrali Banku. Więc wsadził dokument w fax i nacisnął „wyślij”. Machina przeżuła kartkę, zapiszczała i wyglądało, że wszystko poszło, ale urzędnik stwierdził, że jest inaczej. Wysłał więc kartkę jeszcze raz. I znowu wyglądało, że jest ok., ale urzędnik twierdził inaczej. W końcu powiedział do klienta:
- Przykro mi, ale nie mogę wysłać dokumentów do centrali. Nie mają włożonego papieru...
- Skąd Pan to wie? – spytał zaskoczony klient.
- Widzi Pan tę migającą lampkę? – wskazał jedną z kontrolek urzędnik – Jest na niej napisane „No paper”...

* * * * *

Jedna ze stacji meteoroligcznych stwierdziła, że będzie wysyłać informacje o pogodzie faxem. Oto co powiedział jej pracownik dla telewizji:
- Zdecydowaliśmy się korzystać z faxu, bo nie możemy polegać na telefonach. Przypominam, że linie telefoniczne są cały czas narażone na złe warunki atmosferyczne i narażone na zerwanie...

--
translation © Kozak & JoeMonster.org
Kopiowanie i (o zgrozo!) faxowanie wskazane z podaniem źródła!


332
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Spotkanie z Pratchettem II
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Autentyki XLII - bractwa, judocy i gracze
Przejdź do artykułu 12 faktów o pasie cnoty. Rzeczywistość była dość brutalna
Przejdź do artykułu Interes życia
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu Autentyki XLI - kibice i Pan Majster w przedszkolu
Przejdź do artykułu Liczniki i kokpity w samochodach, które wyprzedziły swoje czasy
Przejdź do artykułu Bezużyteczne fakty
Przejdź do artykułu MASTERCARD wedding

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą