Miłość pokonuje wszystkie problemy, a Rob i Joli są na to żywym dowodem. On z USA, ona z Filipin, kiedy się poznali bliżej, wiedzieli, że nic ich nie rozdzieli, a na pewno nie odległość.
Rob i Joli poznali się w czasie wakacji, spotkali się zupełnym przypadkiem, polubili się, ale okazało się, że jest problem - mieszkają na dwóch końcach świata. Ona na Filipinach, on w USA - 13 000 km od siebie. Po wakacjach zostali znajomymi na Facebooku i za pomocą czata regularnie rozmawiali. Rozmowy rozwinęły się w uczucie i wtedy uznali, że muszą się ponownie spotkać.
Żeby było "sprawiedliwie" ustalili, że spotkają się "w połowie drogi". I tak zaczął się rozwijać ich związek - zaczęli się umawiać w różnych zakątkach świata na "randki". Z czasem zaczęli jeździć do swoich rodzinnych krajów. Jako pamiątki z tych wyjazdów robili sobie zdjęcia, zawsze ta sama poza, taka ich tradycja.
Po latach kolekcja zdjęć się rozbudowała na tyle, że postanowili podzielić się ze światem swoją historią.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą