* * *
Napoleon I miał niezwykle nieczytelne pismo, tak że dla otoczenia cesarza było naprawdę ciężkim zadaniem odcyfrowanie owych prędko rzucanych na papier znaków. Unosił się też, ilekroć zwracano się doń o wyjaśnienie znaczenia jakiegoś zupełnie nieczytelnego słowa. Często oczywiście sam nie umiał odczytać swoich bazgrołów i wówczas wykrzykiwał pełen irytacji pod adresem swego sekretarza:
- Nie piszę dla siebie tylko dla was!
Zdarzyło się, że między prośbami o wsparcie, skierowanymi do cesarza znalazło się pismo pewnego duchownego, który w okresie, gdy Napoleon jako młodzieniec studiował w Brienne na akademii wojskowej, był tam nauczycielem.
- Każ mu wypłacić 10 000 franków rocznej renty, Duroci - rozkazał cesarz swemu adiutantowi.
- Ale za co? - zapytał ten.
- Był on moim nauczycielem kaligrafii - odparł cesarz.
- Pozwoli Wasza Cesarska Mość zrobić sobie w takim razie uwagę - rzekł z uśmiechem marszałek, - że jeszcze nikt mniej od niego nie zasłużył na nagrodę...
* * *
- Czego chcesz? - zapytał Napoleon Bonaparte pewnego porucznika, który zgłosił się doń na audiencję.
- Wasza Wysokość - odparł oficer. - Już 4 lata jestem porucznikiem i nie mogę doczekać się awansu.
- No i cóż - rzekł cesarz. - Ja byłem podporucznikiem 6 lat, a jednak zrobiłem karierę.
* * *
Po klęsce w Rosji Napoleon I zdążał pospiesznie, w rozklekotanych saniach na zachód. Nad Niemnem zatrzymał się ze swoją świtą. Ubogi przewoźnik przeprawił generalicję na przeciwległy brzeg. Bonaparte żądny zawsze wiadomości, spytał wtedy:
- Czy już dużo dezerterów przeprawiło się przez rzekę?
- Nie, pan jest pierwszy - odparł chłop.
* * *
Na drugi dzień po urodzeniu się syna Napoleona I, mianowanego zaraz królem rzymskim, zjawiła się w pałacu cesarskim młoda kobieta. W ręku miała papier zaadresowany na imię niemowlęcia. Był to list wdowy po zabitym na polu walki żołnierzu francuskim z prośbą o emeryturę dla niej i jej pięciorga dzieci. Papier wręczono cesarzowi, któremu podobał się bardzo oryginalny pomysł wdowy. W towarzystwie dygnitarzy podszedł do kołyski syna i odczytał głośno prośbę. Niemowlę, rzecz jasna milczało. Wówczas cesarz poczekawszy chwilę rzekł do obecnych:
- Kto milczy ten się zgadza.
W ten sposób przyznano emeryturę pomysłowej wdowie.
* * *
Gdy notariusz Józefiny dowiedział się, że ma ona zamiar poślubić Bonapartego, wyraził swoje zdziwienie:
- Pani chce wyjść za tego człowieka? Przecież to zwyczajny żołdak, który posiada tylko szynel i szablę!
Józefina widocznie zwierzyła się z tego mężowi. Napoleon miał dobrą pamięć!
Po koronacji w katedrze Notre-Dame Napoleon skierował swe kroki wprost do notariusza Radiganda, i wskazując na futro gronostajowe i berło cesarskie powiedział:
- Mistrzu, oto mój szynel, a oto moja szabla!
* * *
* * *
Konsul Bonaparte zainaugurował konkordat z papieżem w sposób bardzo uroczysty. W katedrze Notre-Dame w obecności dostojników odprawiono nabożeństwo i odśpiewano Te Deum. Dla większego efektu wybrano świąteczny dzień, Wielkanoc - 11 kwietnia 1800 roku.
Wychodząc z katedry Bonaparte zapytał jednego z generałów, jak mu się
- To była wspaniała kapucynada. Brakowało tylko miliona ludzi, którzy życie swe oddali, by zniszczyć to, co wy dzisiaj przywracacie do życia.
* * *
W kwietniu 1809 roku marszałek Lannes zdobywa wreszcie po zaciętej walce z Austriakami Ratyzbonę. Jego adiutant, choć śmiertelnie ranny, pędzi co koń wyskoczy za miasto na wzgórze, gdzie przebywał Napoleon w otoczeniu sztabu. Zsiadłszy z konia, w zakrwawionym mundurze, chwiejąc się na nogach, pręży się jednak przed cesarzem ostatnim wysiłkiem woli i melduje:
- Najjaśniejszy Panie, Ratyzbona zdobyta! Nasze sztandary powiewają na murach miasta! Nasze orły...
- Ależ pan jest ranny! - przerywa mu Napoleon.
- Nie, Najjaśniejszy Panie, jestem zabity - odpowiada bohaterski goniec i pada na ziemię martwy.
* * *
Napoleon I oblegając w 1809 roku Sewillę, która stawiała zacięty opór, napisał do komendanta miasta:
"Jeśli się do trzech dni nie poddacie to po zdobyciu szturmem miasta każę wszystkich zgolić" - tj. wyciąć w pień.
List ten nie został nigdy wystany, gdyż jeden z doradców cesarza słusznie zauważył:
- Nie uczynisz tego Sire.
- Dlaczego?! Kto mi zabroni?
-Bo do tytułów: Cesarza Francuzów, króla włoskiego i innych nie zechcesz dodać tytułu "Cyrulika Sewillskiego"...
* * *
Gdy pod Rouen zakończono roboty nad pogłębieniem koryta Sekwany, Napoleon I przybył osobiście, aby zlustrować wyniki. Wsiadł do łódki w towarzystwie młodego inżyniera, który wyglądał na nauczyciela i był bardzo roztargniony. Ludzi takich lubił Napoleon zaskakiwać i mieszać niespodziewanymi pytaniami.
- Jaka jest szerokość rzeki w tym miejscu? - zapytał, gdy znaleźli się na środku Sekwany. Inżynier podał jakąś liczbę.
- A głębokość? - padło kolejne pytanie. Padła kolejna liczba podana przez inżyniera.
- A ile ptaków przeprawia się w tej chwili przez Sekwanę? - zapytał nagle cesarz, patrząc drwiąco na inżyniera.
- Jeden tylko. Najjaśniejszy Panie, ale za to orzeł! -odparł inżynier nisko pochylając głowę.
Inżynier ów otrzymał Legię Honorową za znakomite prowadzenie robót.
* * *
Napoleon I na balu zatrzymuje się przed hrabiną, która uchodziła za kobietę lekkich obyczajów, głośno i gwałtownie pytając:
- No i co, hrabino, czy nadal lubi pani mężczyzn?
- Tak, Sire, gdy są grzeczni - odpowiada na to hrabina, chyląc się w głębokim ukłonie.
Cesarz obrócił się na pięcie bez słowa, ale w kilka dni później mąż hrabiny został zdjęty z zajmowanego dotąd stanowiska prefekta.
* * *
Po podpisaniu pokoju w Schoenbrunn 9 VIII 1809 roku odbyła się uroczysta parada i przegląd wojsk. Polski pułk skompromitował się wtedy brakiem dyscypliny, a Napoleon doprowadzony do szewskiej pasji wykrzyknął do generałów:
- Ci ludzie umieją się tylko bić!
* * *
* * *
Podczas jednej z odpraw wojskowych, Napoleon I, potrzebując jednej z map leżących w szafie, bezskutecznie usiłował ją zdjąć. Nie mógł sięgnąć, gdyż był niewysokiego wzrostu. Jeden z oficerów podszedł do cesarza ze słowami:
- Ekscelencjo, może ja zdejmę tę mapę, jestem większy....
- Nie większy, ale wyższy - sprostował cesarz, biorąc mapę w ręce.
* * *
Po jednej z bitew marszałek Duroc rzekł do cesarza Napoleona I:
- Sire, rotmistrz Desgrage ma kulę w żołądku. Cesarz wiedząc, że rotmistrz ten nie należał do walecznych, odparł:
- Skąd? Chyba ją połknął.
* * *
Pewnego razu cesarz Napoleon przejeżdżał przez niewielkie miasteczko francuskie. Zdziwiony tym, że nie powitały go salwy, pyta burmistrza:
- Dlaczego nie strzelacie z armat na moją cześć?
- Powodów jest dwadzieścia - odpowiedział burmistrz. - Po pierwsze nie mamy armat. Po drugie... -
- Dziękuje, to pierwsze wystarczy - odrzekł cesarz.
* * *
Kiedy do Napoleona zgłosił się Robert Fulton z propozycją skonstruowania pierwszego statku o napędzie parowym, ów nie skorzystał z propozycji. Wynalazek Amerykanina określił w następując słowach:
- Ten wariat chce, żebym swoje statki napędzał wrzątkiem.
W roku 1809 Fulton zwodował swój pierwszy okręt, a wymarzona przez Napoleona inwazja Anglii, nie nastąpiła nigdy...
* * *
Wzięty do niewoli francuskiej w bitwie pod Lodi starszy węgierski oficer wystawił Napoleonowi takie oto świadectwo: "Nic już nie można zrozumieć. Walczymy z młodym generałem to przed nami, to na obu naszych skrzydłach. Nie wiadomo nigdy jak się ustawi. Taki sposób prowadzenia wojny jest nieznośny i gwałci wszystkie zwyczaje. A mimo to z nami wygrywa!"
* * *
Generał Dezydery Chłapowski pisze w swych pamiętnikach, że kiedy jako adiutant Napoleona I meldował mu coś na polu bitwy i uchylił kapelusza, pocisk wyrwał mu kapelusz z ręki. Napoleon uśmiechnął się i powiedział:
- Dobrze, że pan nie jest wyższy, prawda?
* * *
Wrogowie bonapartyzmu bawili się zestawianiem początkowych liter Napoleona i jego koronowanej rodziny. Zestawione w porządku: Napoleon, Józef, Hieronim, Joachim, Ludwik, dawały słowo: NIHIL - czyli NIC.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą