Dorastający syn zagaduje ojca:
- Chcę cię powiadomić, że nie wiem kiedy wrócę, wychodzę wieczorem z dwoma dziewczynami.
- Moja krew - pomyślał ojciec i pyta - Pieniądze ci dać?
- Nie... Mam swoje.
- Prawo jazdy?
- Przygotowałem!
- Klucze?
- No co ty? - pyta zdziwiony syn - dopiero wczoraj je poznałem.
by Samorodek
* * * * *
Spotykają się dwaj przyjaciele- Dzień dobry, co podać?
by rabitow
* * * * *
WYRAFINOWANY SMAK
W naszej przerośniętej chałupie, mieści się mieszkanie i dwa biura. Stąd spore problemy z komunikacją w grupie - każdy robi swoje i się nie ujawnia, czasem przez pół dnia się nie spotkamy. Ale żeby aż tak?
Akt 1
Zachciało mi się kawy, więc zaproponowałam Tomskiemu27 (razem siedzimy w robocie), że przyniosę spory kubełek (oczywiście nie chciał własnej, "tylko troszkę mi wypije itp.", ale wiedziałam, że pewnie filiżaneczka nie wystarczy). Wpadam piętro wyżej do mieszkania, a tam pusto, tylko stoi jakiś nowy czajnik pełen gorącej wody. Pewnie ktoś robił sobie herbatkę... Skorzystam. Zrobiłam kubek bardzo mocnej i słodkiej kawy i wracam na stanowisko. Tomsky spróbował, ale "skwasiła się"... Piję - faktycznie kwaśna, ale pewnie za mocna. Tak bardzo jednak chciało mi się wyżłopać kawkę, że wypiłam prawie wszystko (cholerny nałóg). Tomsky jakoś dziwnie odmówił, ale nie podejrzewał nic - ot, dziwne mam upodobania smakowe, co będzie protestował. Resztę tej kawy wylałam, bo chyba znów nie powinnam była pić takiej mocnej... Niedobre jakieś po prostu.
Akt 2
Babcia schodzi do mieszkania, a tam nowy czajnik pełen gorącej wody. No to pokrzątała się po kuchni i zrobiła sobie kawę. Łyk - i szok.
- Sławciu, czy kawa może się skwasić w upale?
Szybkie śledztwo...
Akt 3
Moja mamusia po cichu wybielała czajnik kwaskiem cytrynowym. Wybiela czajniki w domu od 2 dni, dziwne, że dopiero teraz się "przypadkiem" (bueeee) dowiedziałam. Teraz, mijając mnie, rzuca nieprzychylne uwagi na temat mojego "wyrafinowanego" zmysłu smaku, babcia rotfluje, a ja zamierzam chodzić po domu ze wskaźnikami pH. Boję się...
Racja, słabe. Ale...
Babcia przed swoją kawusią doprawiła obiad wodą z rzeczonego czajnika...
Na szczęście sos słodko-kwaśny uratował cukier, a ja chyba przez miesiąc nie wypiję kawy.
by pudel-z-gwadelupy
* * * * *
TRAGEDIA RODZINNA
Moja siostra prawie wcale się nie maluje, co nie przeszkadza jej być właścicielką z 10 kilogramów różnego rodzaju kosmetyków tzw. upiększających. W szczególności, wśród różnego rodzaju tuszy, eyelinerów, pudrów, cieni i różów, dominuje szeroka gama kolorystyczna szminek.
Tyle tytułem wstępu. Ad rem. Akcja miała miejsce 6 lat temu gdy moja siostrzenica miała 2,5 roczku. Siostra zostawiła małą śpiącą w bieluchnej pościeli w ich małżeńskim łożu, tuż obok toaletki, a sama, ile sił w nogach, udała się do kuchni w celu przygotowaniu super extra pysznego obiadu, gdyż bowiem miała się pojawić na nim "ukochana" teściowa. Z amoku obiadowych przygotowań wyrwało ją nagłe, złowrogie przeczucie. Poszła sprawdzić co z Majeczką...
Zagląda cichutko przez uchylone drzwi i... kopara jej opadła i stuknęła z łoskotem o panele. Na łożu, wśród nie tak dawno bieluchnej pościeli, siedzi, błyskając radośnie oczętami stwór. Mordka, tułów, kończyny, pościel, ściana, szyba, kawałek podłogi - wszystko w krwistej czerwieni. No cóż, siostra przeszła małe załamanie nerwowe (zaraz wpada teściowa, a tu armagedon) i najzwyczajniej w świecie poryczała się nie ustępując w wydawanych, przez siebie, decybelach Majce.
I tu mogłabym zakończyć historię, ale finał dopiero miał nadejść. Na to wszystko wpada teściowa i cóż za widok ukazuje się jej świdrującym oczkom? Siostra leży na podłodze i zanosi się donośnym szlochem, a na łożu, całym "we krwi" równie głośno płacze "zakrwawiona" Maja.
Chwała Panu, skończyło się na litrze waleriany na łeb.
by bronxow10
* * * * *
BABCIA WIE NAJLEPIEJ
Dzisiaj z dziewczyną planowaliśmy wybrać się na piknik. Pojawiłem się pod jej domem o umówionej godzinie, zadzwoniłem i po kilku sekundach zbiegła moja druga połowa. Zaprosiła mnie do środka i usłyszałem nieśmiertelny i ponadczasowy tekst: „Jeszcze trzy minutki!”. Usiadłem więc na czym się tam dało siąść i zaczynam się nudzić... Po gdzieś 15 minutach, słyszę kogoś zbiegającego po schodach i głos mamy mojej panny:
- Gdzie się wybierasz?
- Do Pawła!
W tym momencie włącza się w rozmowę jej babcia (przez większość czasu sprawia wrażenie takiej... wyłączonej... „Away From Keyboard” nawet):
- Kto to jest Paweł?
I nie czekając na odpowiedź:
- Założę się, że to jakiś chłopak!
by Blitz0
* * * * *
TROSKLIWY SĄSIAD
Mamy nowego pacjenta. Sąsiad go przytransportował. Sąsiad jest bardzo uczynny. Troskliwy. Postanowił zaopatrzyć delikwenta w siaty jedzenia. Podczas przyjęcia pyta, co delikwent może jeść.
- No wie pan, niech mu pan przyniesie to, co najbardziej mu smakuje...
Sąsiad:
- A jakoś tak dokładniej?
- No to co najbardziej lubi, kisielek jakiś może...
Sąsiad (z wyrazem najwyższej troski):
- Najbardziej to on lubi wódzię!
- No to może jednak kisielek...
by nobodys_wife
* * * * *
NOCNE ZWIERZE
Gram ci ja dzisiaj z bratankiem w zgadywanie piosenek. Zabawa polega na tym, że jedna osoba śpiewa kawałek piosenki, a druga odgaduje wykonawcę. Zaśpiewałem "Wolność jak marzenia" Wilków. Młody za nic nie może zgadnąć. No to mu podpowiadam:
- Auuuuuuuu!
- Uderzyłeś się?
- Nie. Co wykonuje taki dźwięk: "auuuuuu"?
- Nie wiem.
- No jakie zwierze wyje w nocy?!
- Doda?
by SchyddeUko
* * * * *
INSTRUKCJA OBSŁUGI
Dialog telefoniczny między mną a [S]iostrą moją:
[S] – No weź powiedz, jak to zrobić?
[Ja] – Popychadło masz z której strony?
[S] – No z tyłu.
[Ja] – To dobrze. Oprzyj się teraz lekko brzuchem na nim i rękoma złap za takie uszy.
[S] – No złapałam.
[Ja] – To teraz pociągnij za nie i potem brzuchem pchnij go w dół i powinno pójść.
[S] – No ciągnę i nic.
[Ja] – Ale i pchaj.
[S] – No ciągnę i pcham, i nadal nic.
[Ja] – To spróbuj jeszcze oparcie złożyć na płasko.
[S] (do mamy) – Na płasko, a nie w pion!
[S] – Nadal nie idzie.
[Ja] – To spróbuj pchnąć, tak pod skosem, lekko do przodu.
[S] – Poszło. Ale nie tak, jak trzeba.
[Ja] – No a jak?
[S] – Przeleciało na drugą stronę.
[Ja] – Oszsz. To Ty cały czas nie za te uszy ciągnęłaś!
[S] – Nie za te?
[Ja] – Tam niżej masz inne. Takie z pełnymi uszami, bo te, to z takimi połówkowymi były.
[S] – Aaaa. Widzę. To co? Też ciągnąć?
[Ja] – No ciągnij i pchnij. Jak dobrze pociągniesz, to powinno zaskoczyć.
[S] – Jeest. W końcu. Dzięki Brat.
[Ja] – No to cześć. Idę ochłonąć.
Taak. Tyle wysiłku trzeba włożyć, by dziecięcy wózek złożyć...
by Sebro
* * * * *
POLAK, SŁOWAK DWA BRATANKI
Kumpel Słowak opowiadał kiedyś anegdotę, jak to jego kolega z Polski pojechał jako jakiś opiekun na Słowację. Siedzieli w schronisku, a dziewczyny, które były pod jego opieka, strasznie się ociągały z wyjściem ze schroniska. I ten już trochę wkurzony podszedł do nich i mówi:
- Dziewczyny wypijcie herbatę i spadamy.
Większość mało się nie utopiła w szklance.
Dla tych co nie orientują się w czeskim czy słowackim, one zrozumiały:
- Dziewczyny vy piče harbate!
(z czego piče to c*py, a harbate - garbate)
Także powodzenia w porozumiewaniu się po polsku na Słowacji.
by lajen
* * * * *
TO NAPRAWDE WAŻNE SPOTKANIE
Mój wspólnik prowadzi drugą firmę wraz ze swoim teściem. W środę, dwa tygodnie temu, mieli umówione spotkanie w Warszawie, na które mieli się wybrać wspólnie. W ciągu dnia mój wspólnik odbiera telefon od teścia:
- Cześć Łukasz. Słuchaj właśnie siedzę w pociągu do Warszawy, jadę na to spotkanie i czegoś mi brakuje. I tak myślę i myślę, i wreszcie sobie przypomniałem, że miałeś jechać ze mną.
- No tak...
- To czemu nie pojechałeś?
- No bo... Dzisiaj jest wtorek...
by QuietC
* * * * *
ETAPY ŻYCIA KOBIETY
Urodzinki się miało, impreza była, ludzi się nazjeżdżało itd. A poimprezowo spędziłam trochę czasu w towarzystwie bojownika salival’a oraz mojego ojca. Jakoś udało im się parę wspólnych tematów znaleźć, a między innymi obgadywali mnie. Aż mnie w końcu ojciec podsumował:
- Takie ładne dziecko z niej było... Taka ładna kobieta z niej jest... I pomyśleć, że to też kiedyś będzie teściowa...
Ładną mi tatuś "reklamę" robi...
by AyA_Mrau
* * * * *
I ZNOWU TO SAMO...
Wchodzę sobie do dziekanatu w mojej szkółce i podbiega do mnie sekretarka z kartką papieru w dłoni, wielce zezłoszczona i zirytowana:
- Panie Piotrze, proszę spojrzeć na to!
Patrzę - kartka, jakieś zestawienie sprzętu i jego opis.
- Widzę. Co jest tu nie tak?
- No tekst jest zły!
- Jak to zły? Jakieś błędy?
- No tak, Word musi źle działać i już nie mam sił, żeby to robić!
- A jaki jest problem?
- No bo, zaznaczyłam w Wordzie "iskrzący się tekst" i ciągle mi drukuje bez tego!
by piotrleon
* * * * *
ŻYRAFY WCHODZĄ DO SZAFY
Stoimy sobie z Pushkinem "na bramce" w Venie i robimy "sito" pytając o hasło. Nieświadomych wysyłamy wrednie z powrotem po schodach mówiąc, że jest napisane na kartce przy wejściu.
Przyszły dwie osoby. Nie znały hasła. Zostały wysłane na górę z informacją o kartce. Wracają i dumne z siebie informują:
- ZATRUDNIMY KUCHARZA
by Moosehead
Wyjaśnienie dla nieobecnych na VI Zlocie JM: "Zatrudnimy kucharza" to było oczywiście ogłoszenie właściciela klubu przyklejone na szybie i widoczne z zewnątrz, natomiast kartka z hasłem była przyklejona przy wejściu ale wewnątrz i wyglądała TAK i należało pokazać i powiedzieć dokładnie to, co osoba na zdjęciu.
Chcesz poczytać więcej autentyków? To wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne", tam też możesz opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), a być może za tydzień to właśnie Ty rozbawisz na naszej stronie głównej czytelników kolejnych Autentyków! |
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą