Kuwra.
Do czego jest WOT to nikt tak naprawdę nie wie.
- W zapisie do wspierania tyłów i jako zaplecze. Oczywiście w każdym dokumencie domniemany "przeciwnik" to Rosja. Problem w tym, że nawet najwięksi optymiści oceniają obronę na linii Wisły, o ile nam sojuszniki z pomocą przyjdą. To nie jest walka frontami z I czy II wojny, ale dobra - olejmy ten ciężki temat.
- Uzbrojenie idące w WOT i kasa (już sporo więcej niż być miało) sugeruje działania lekkiej piechoty. Takiej dręczącej.
- Nawet największe ciemniaki, olewając już samych zainteresowanych wotowców na najniższym szczeblu - wiedzą, że lasy-srasy. My kwa nie mamy puszcz, ani dżungli. To nie jest Wietnam. Tu nie ma żadnych warunków do partyzantki z II wojny światowej. Tutaj wystarczy dron z termowizją do namierzenia takich "komand" - dla funkcjonowania których możemy zresztą wyróżnić kawałek kampinosu i trochę bieszczad.
- Zatem główne pseudozałożenie jest takie, że to ma "zniechęcać przeciwnika do okupacji" (SIC!). Inaczej mówiąc - my nasze miasta rozpierdolić mamy zamiar sami. I zginąć ku chwale ojczyzny, takie to są założenia.
Powoływanie się tutaj na Szwajcarię to jest szczyt absurdu. Szwajcarii nie podbito bo Alpy. Fakt. Bo się nie opłaca - też fakt. Tylko tak naprawdę po uj podbijać góry z małym narodkiem serowarów. Faktycznie nie ma po co. Zwłaszcza, że pełnili rolę banku, w którym można było kitrać zajebane z całej Europy złoto. O tym jakoś wszyscy zapominają...
Widziałem jeszcze powoływanie się na Afgan. No to już robią wybitni specjaliści, którzy nie widzieli jakie skrytki miały duchy + chyba nigdy nie zadali sobie trudu porównania topografii, warunków i rozmiarów Afganu z Polską.
Dobra, ale olejmy to też. Może przejdziemy do strat?
Obecnie straty nieregularnych wojsk z nowoczesnymi wojskami regularnymi to od 1:15 do 1:80. Daje do myślenia? Nawet jeżeli uśrednimy i zaniżymy do 1:30 - co można wywnioskować na podstawie strat Rosji i USA właśnie w takim Afganistanie, czy Iraku. Najbardziej chyba miarodajny przelicznik.
Pierdolenia o wojnie hybrydowej nie chce mi się komentować nawet. Do zielonych ludzików i wojny hybrydowej a'la Ukraina - co niektórzy przywołują potrzeba jednej cholernie ważnej rzeczy - rozpieprzu politycznego, wielkich podziałów i sporej MNIEJSZOŚCI NARODOWEJ.
Nie byłoby żadnych zielonych ludzików na Ukrainie bez połowy państwa posługującego się rosyjskim, pozsrrowskim dowództwie i sporej części społeczeństwa mającego coś takiego jak państwowość Ukraińską w d... głębokim poważaniu. Ale to też jest zupełnie osobny temat, więc chyba nie ma go co prasować na dwa zdania.
Jako teorię pseudospiskową związaną z "fascynacjami" Antka, polecam hasło "Nadwiślańskie Jednostki Wojskowe".