HOHENZOLLERN NA TRONIE POLSKIM?

Do "Dziennika Narodowego" donoszą z Warszawy:
Sytuacya polityczna nie wyjaśniła się. Widmo oderwania od Królestwa obszarów pogranicznych, dotychczas nie znikło. Przemówienie Kuhlmanna traktowane tu jest jako chęć pozostawienia sobie furtki do pertraktacyj z nami.
Zdaje się to być pogląd słuszny. Od paru bowiem dni krążą w kołach politycznych pogłoski nowej rzekomo oryentacyi i planach rządu niemieckiego w stosunku do Królestwa. Słychać, że wpływowe czynniki niemieckie dążą do utworzenia wojska polskiego.

Politycznie utrzymać się ma koncepcya unii Królestwa z Litwą. O ile pogłoska ta posiada cechy prawdopodobieństwa, to logicznym wywodem jest, że czynniki te chciałyby ujrzeć na tronie polsko-litewskim przedstawiciela rodu Hohenzollernów. O ile jednak pogłoskę tę przyjąć należy z rezerwą, o tyle zdaje się nie ulegać wątpliwości, że sprawa utworzenia armii polskiej wkroczyła na nową drogę.

„BOSKA MISYA“ NIEMIEC. KRWIOŻERCZY PASTOR.

Im dłużej przeciąga się wojna, tem liczniej mnożą się objawy patologii wojennej. Charakterystyczny jest np. rodzaj obłędu religijnego. Niejaki Robert Falke, niemiecki superintendant i radca konsystoryalny, w broszurze swojej, przeznaczonej dla żołnierzy, między innemi tak się wyraża o „boskiej misyi" Niemiec:
Ta wojna jest zesłaną przez Boga na ludy karą, a my, Niemcy, wraz z naszymi sprzymierzeńcami jesteśmy wykonawcami boskiego sądu.
Nie ulega wątpliwości, że królestwo boże przez tę wojnę rozszerzy się i pogłębi.
Przykazanie Chrystusa: Kochajcie swych nieprzyjaciół! — tak objaśnia pastor:

Przykazanie to odnosi się tylko do obcowania z pojedynczymi ludźmi, lecz nie dotyczy wzajemnych stosunków między ludami. Jak długo walka trwa Chrystusowa, przykazanie miłości nie obowiązuje.
Im bezwzględniej będziemy używali naszej broni, tem większego miłosierdzia będzie to czynem.
Zabijanie w tym wypadku nie jest grzechem, lecz świętym obowiązkiem chrześcijańskim, a nawet służbą bożą.

Spełnia się zatem służbę bożą i święty obowiązek, karząc wszystkich naszych przeciwników ze straszliwą silą, a nawet wytępiając ich, jeśli to konieczne. Precz z wszystkiemi skrupułami sumienia.
Na innem miejscu pyta ten krwiożerczy „bojownik boży":
Dlaczego tyle tysięcy ludzi zostało kalekami? Dlaczego tyle setek ludzi oślepło? Ponieważ Bóg chciał przez to ich dusze uratować!
Tak poucza „duszpasterz", który pod swą odzieżą pastora nosi skórę wilczą.

Z PARODOKSÓW WOJNY

Przedtem Rosya wyznaczała żydom granicę osiedlenia, dziś p. Joffe i jego współwyznawcy wyznaczyli w Brześciu — granicę Rosyi.
Reakcyonlzm niemieckich aneksyonistów i radykalizm rosyjskich bolszewików dlatego tak zgodnie współdziałają, że stanowią tylko pozorne przeciwieństwo. W rzeczywistości rosyjscy bolszewicy są socyalnymi aneksyonistami, a niemieccy aneksyoniści — politycznymi bolszewikami.

Ilustrowany Kuryer Codzienny, 6-03-1918

100lattemu.pl