Nie zdają sobie sprawy jak to jedno posunięcie zdewastuje Mazury. Duże mariny MOŻE przetrwają (jeśli będą miały zapas gotówki PRZED SEZONEM
), ale małe przystanie na kilka/naście łódek padną jak kawki. W ich miejscu powstaną dzikie kotwicowiska pozbawione jakiegokolwiek zaplecza sanitarnego. Już widzę te zwały śmieci w krzakach i załatwianie potrzeb fizjologicznych gdzie popadnie. Nie dość, że bandyckie metody to jeszcze wymyślone przez durnia/ów.