Przyjęta w tym roku ustawa o zakazie propagowania komunizmu nakłada na samorządy obowiązek usunięcia z przestrzeni publicznej nazw upamiętniających osoby lub wydarzenia związane z komunizmem.
O Dworcowie, miernym radzieckim pisarzu, wszyscy pamiętają. Ale czemu w Warszawie mamy dotąd ulice Jeżowa i Jagody, upamiętniające oprawców z NKWD?
A jak jest w innych miastach? Może jakieś przykłady.
O Dworcowie, miernym radzieckim pisarzu, wszyscy pamiętają. Ale czemu w Warszawie mamy dotąd ulice Jeżowa i Jagody, upamiętniające oprawców z NKWD?
A jak jest w innych miastach? Może jakieś przykłady.
--
Myślę optymistycznie: nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być jeszcze gorzej.