Zdarzyło się, że właśnie pracujemy na UMCSie. Kociara pracuje dwa budynki dalej, więc chodzę do niej na przerwie żeby zjeść jak człowiek, a nie w tym syfie siedzieć. Łazi tego tałatajstwa poprzebieranego za sam nie wiem co, bo nie znam wszystkich pokemonów i idę ja. Ujebany farbą, tynkiem, klejem, gipsem i co tam jeszcze bóg budowlańców wymyślił. Zaczepia mnie jakaś grupka małolatów:
- A pan kogo kosplejuje, bo nie znamy?
- Janusza budownictwa.
Nie wiedzieć czemu tylko ja odszedłem z bananem na twarzy.
- A pan kogo kosplejuje, bo nie znamy?
- Janusza budownictwa.
Nie wiedzieć czemu tylko ja odszedłem z bananem na twarzy.
--
46&2