Daniel Gray przyjechał do Kanady ze słonecznej Nowej Zelandii, by spędzić święta z rodziną swojej dziewczyny, Kathleen . Matka dziewczyny zapobiegawczo już wcześniej wpadła na pomysł jak zorganizować młodym, a w szczególności Danielowi, wolny czas...
"Chciałam go czymś zająć, niekoniecznie moją córką. Chciałam, by mógł spędzić ten czas u nas jakoś inaczej", stwierdziła ze śmiechem Brigid Burton, matka Kathleen.
"To całkiem typowe. Nie byłam specjalnie zdziwiona", stwierdziła dziewczyna, gdy jej matka przedstawiła swój pomysł. "Mama wcale nie zostawiła nam wyboru", dodała ze śmiechem.
Przygotowania do budowy igloo zaczęły się miesiąc wcześniej. Przewidująca matka zaczęła zbierać puste kartony po mleku już w październiku. Wlewała do nich kolorową wodę i wystawiała na dwór, by zamarzła i utworzyły się z niej bryły lodu.
I tak, po przyjeździe młodych, zaczęła się budowa... Pracowało pięć osób: Daniel, Kathleen, jej rodzice i sąsiad. Przez pięć dni stawiali gigantyczną lodową konstrukcję na podwórku państwa Burtonów. Temperatura powietrza wynosiła wówczas około -25 stopni.
Na budowlę zużyto około 500 lodowych bloków. Oto jak przebiegał cały proces:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą